Karelia na nartach

Wyprawa na narty do północnej Rosji tylko z pozoru jest przedsięwzięciem wariacko-egzotycznym. W Polsce nadal bardzo niewiele wiemy o Rosji, pełni rozmaitych uprzedzeń bardzo rzadko jeździmy tam w celach turystycznych. A szkoda!

Karelia

Wyprawa na narty do północnej Rosji tylko z pozoru jest przedsięwzięciem wariacko-egzotycznym. W Polsce nadal bardzo niewiele wiemy o Rosji, pełni rozmaitych uprzedzeń bardzo rzadko jeździmy tam w celach turystycznych. A szkoda!

Karelia

Karelia jest autonomiczną republiką wchodzącą w skład Federacji Rosyjskiej. Położona na północnym zachodzie europejskiej części Rosji, mniej więcej od Petersburga do koła polarnego wzdłuż granicy z Finlandią, zajmuje powierzchnię 172 tys. km kwadratowych. To właśnie w tej krainie jezior i lasów znajdują się dwa największe jeziora Europy: Ładoga i Onega. Stolicą Karelii jest Petrozawodzk - blisko 350-tys. miasto, bardzo ładnie położone nad jeziorem Onega.

Atrakcje regionu

Karelia i pobliski Półwysep Kolski to wciąż tereny dla polskich turystów niemal nieznane. A przecież rejon ten jest pasjonujący nie tylko dla turysty-narciarza. Latem są tu wspaniałe warunki do urządzania spływów kajakowych i żeglarskich rejsów - jest tu ponad dziesięć tysięcy jezior. W górach Półwyspu Kolskiego - Chibinach - można uprawiać narciarstwo zjazdowe (są wyciągi), wspinaczkę i ski-alpinizm. Dojazd jest tu tani i stosunkowo krótki jak na rosyjskie warunki. Walory tych terenów doceniają turyści ze Skandynawii, których nie brakuje latem w Karelii i zimą w Chibinach. Wyprawa w te strony to spotkanie z ludami Północy, zależnie od pory roku - białe noce lub zorze polarne, stada reniferów, prastare rosyjskie czasownie, cerkwie i monastyry.

Wyspa Kiży

Zabraliśmy narty, plecaki i trochę jedzenia. Jechaliśmy pociągiem przez Brześć Białoruski i Petersburg. Po 50 godzinach podróży i bardzo pobieżnym zwiedzaniu Petersburga dotarliśmy do Petrozawodzka, stolicy Karelii.

Jedną z największych tutejszych atrakcji jest wyspa Kiży na jeziorze Onega, jeden z najciekawszych skansenów w Rosji prezentujący drewniane budownictwo regionu. Większość budowli znajdujących się na Kiży została zbudowana bez użycia gwoździ. Latem Kiży jest popularnym celem wielu wyjazdów turystycznych, kursuje tam wiele wycieczkowych promów. W zimie wyspa jest odcięta od świata, a jedyny transport to nieregularnie kursujący helikopter z Petrozawodzka.

Nasz plan był prosty: przejść na nartach po jeziorze z Petrozawodzka na wyspę Kiży. Byliśmy przygotowani na spanie w terenie, mieliśmy tropik od namiotu, folię NRC i puchowe śpiwory.

Nigdy nie spaliśmy bezpośrednio na lodzie, raz tylko w lesie na cyplu Czażnawałok. Korzystaliśmy najczęściej z gościny miejscowych ludzi. Nasz typowy dzień podczas wyjazdu wyglądał mniej więcej tak: wstawaliśmy o godz. 9, o 10.30 wychodziliśmy i szliśmy mniej więcej do 16 wzdłuż brzegu Onegi, kończąc dzień w jakiejś nadbrzeżnej wsi rybackiej. Nocleg u miejscowych gospodarzy to okazja do spróbowania miejscowych potraw (ryby!), przespania się na prawdziwym piecu z leżanką, a przede wszystkim do zobaczenia, jak się żyje bez bieżącej wody i kaloryfera.

Dojść na Kiży, niestety, nie udało się - wymagało to ponad 20 km marszu po otwartym jeziorze. Istniało duże prawdopodobieństwo, że lód jest tylko kilka kilometrów od brzegu, a centralne części jeziora położone daleko od brzegów pozostają niezamarznięte - z powodu małego doświadczenia w chodzeniu po dużych przestrzeniach lodowych zdecydowaliśmy się nie ryzykować.

Przelot na Kiży

Już po powrocie do Petrozawodzka dowiedzieliśmy się, że na Kiży latają regularnie helikoptery z lotniska Pieski. Jest nawet rozkład lotów - średnio dwa razy w tygodniu. Helikopter ląduje po drodze jeszcze w paru małych osadach położonych na okolicznych wyspach i półwyspach. Koszt przelotu na Kiży wynosi 300 rubli, dla mieszkańców Karelii - 128 (1 dolar = 30 rubli). Z powodu braku wolnych miejsc na najbliższy lot i braku czasu nie zdecydowaliśmy się czekać przez tydzień - wróciliśmy do kraju.

Krótki dzień

Podczas przejścia dokuczał nam trochę krótki dzień - od 9.30 do 15.30-16.30, w zależności od pogody. Przez dwa dni było słonecznie i zimno (w nocy do minus 28 st. C, w dzień minus 20 st. C). Na otwartych przestrzeniach Onegi prawie zawsze silnie wieje, co w połączeniu z niską temperaturą daje złudzenie, iż jest chłodniej niż w rzeczywistości.

Wedrówka po otwartym jeziorze

Mimo że szliśmy zawsze tak, żeby widzieć stały ląd, i że uważamy się za niezłych nawigacyjnie, cały czas musieliśmy uważać, aby nie zgubić się w plątaninie wysp, wysepek i półwyspów. Na pewno konieczna jest sprawność w posługiwaniu się mapą i kompasem, a jeśli planujemy dłuższe przejścia po otwartym jeziorze, należy zaopatrzyć się w GPS.

Według ratowników z Petrozawodzka najlepszym terminem na chodzenie po lodzie Onegi jest początek marca. W grudniu jezioro nie jest jeszcze całkiem zmarznięte, w centralnych częściach może być jeszcze woda.

Bardzo polecam Karelię na narciarskie wyjazdy turystyczne. Prawie każda z karelskich wsi jest żywym skansenem budownictwa drewnianego. Dla mnie największą zaletą zimowych wyjazdów do Karelii i w inne rejony północno-zachodniej Rosji jest to, że nie czuję się tam jak turysta-konsument. Jest to jedno z niewielu już chyba miejsc na świecie, gdzie można być podróżnikiem-badaczem i takim domorosłym odkrywcą.

Copyright © Agora SA